Analogowy początek sezonu kulturalnego w Choroszczy
Męsko: surowo i szorstko, i jednocześnie wnikliwie, uważnie oraz przenikliwie – analogowo, bez filtra – w środę 18 stycznia w choroszczańskim Centrum Kultury o portretowanej przez siebie rzeczywistości opowiadali dwaj artyści: fotograf Piotr Niedźwiedź oraz songwriter – Michał Czarnecki.
Wieczór rozpoczął się otwarciem wystawy fotografii Piotra Niedźwiedzia. „Ostatni Przystanek” to set obrazów-migawek Białegostoku, współczesnego, ale nie zawsze jeszcze istniejącego. Piotr Niedźwiedź, niegdyś regularnie przyjeżdżający do stolicy województwa, odkrywał miasto właśnie migawkowo: fragmentarycznie, powoli oswajając coraz szersze przestrzenie i coraz głębiej – w sensie dosłownym i symbolicznym – obserwując je. Jak mówi: fotografuje z ciekawości – i ową ciekawość w obrazach Niedźwiedzia wyraźnie dostrzegamy: raz w geometrycznej, ciasnej kompozycji miejskiej architektury, innym razem w przypadkowo nałożonych na siebie obrazach czy ich refleksach, a niekiedy w intencjonalnie skonstruowanych foto-miksach. „Ostatni Przystanek” to miejskie przestrzenie miasta nowoczesnego, ale również dawnego: to koncentracja uwagi na szklanych lustrzanych płaszczyznach, na formach ścian bloków z wielkiej płyty, czy z surowej, nierzadko już poszarpanej erozją cegły, na witrynach sklepów oraz na drogowej infrastrukturze. Fotografie Piotra Niedźwiedzia są czarno-białe – i w tym sensie również są surowe i szorstkie. Niech jednak nie zwiedzie nas pozorna radykalność postrzegania w owej koncepcji zawarta: czarno-biały świat „Ostatniego Przystanku” Piotra Niedźwiedzia, nie zawsze jest jednoznaczny, ostateczny i klarowny, bywa migotliwy od znaczeń, nieoczywisty. Na pewno jednak to dokument – głęboko analogowy dokument o mieście.
W podobną: migawkową, komiksową – słowno-muzyczną podroż po mieście zabrał publiczność Michał Czarnecki. Autor muzyki do własnych tekstów, jak również do utworów Wiesława Kazaneckiego czy Wiesława Szymańskiego, to czujny obserwator, którego Białystok i jego subtelny zarost (jak brzmi tytuł jednego z autorskich albumów) twórczo inspiruje. Michał Czarnecki zaprasza nas do ogródków piwnych białostockiego rynku, do miejskich autobusów, przypadkowych interakcji w czasie nieśpiesznych spacerów lub wręcz odwrotnie: szalonej miejskiej bieganiny lub też do międzysąsiedzkiego życia klatki schodowej. Miasto i ludzie są dla niego polem obserwacji i swego rodzaju tworzywem, za sprawą którego przenosi i koncentruje naszą uwagę na mikrospotkaniach, mikrospojrzeniach, wspomnieniach, drżeniach, spostrzeżeniach, a owo zwyczajne oraz niewymuszone społeczne dzianie się Białegostoku staje się punktem wyjścia do konstruowania głębszych, nierzadko nostalgicznych, a nade wszystko uniwersalnych refleksji. O miłości, prawdzie, hipokryzji czy przemijaniu. Jest tu niemal wszystko – tak jak w życiu. I w tym sensie koncert Michała Czarneckiego, z gościnnym współudziałem Remigiusza Puchalskiego, był spotkaniem z uważną, wnikliwą i również szorstką – autentyczną, analogową obserwacją naszego społecznego (mikro)świata.
Kulturalna i bardzo analogowa środa w Centrum Kultury otworzyła nowy sezon artystyczny choroszczańskiego ośrodka. Cieszyła się ogromnym powodzeniem: zarówno hol wystawienniczy prezentujący fotografie Piotra Niedźwiedzia, jak również aulę, w której odbywał się koncert Michała Czarneckiego wypełnili goście preferujący ten rodzaj obserwacji rzeczywistości: nieśpieszny, uważny, surowy, nieudziwniony, zwyczajny, a jednocześnie niezwykle przenikliwy. Prawdziwy. Autentyczny. Analogowy.
Środowy gwar traktujemy jako świetny prognostyk na przyszłość. I już dziś zapraszamy do Choroszczy. Wystawę fotografii Piotra Niedźwiedzia można oglądać do 10 lutego br. A niebawem – kolejne propozycje kulturalne.